Szkodliwa moda na surową wodę

Szkodliwa moda na surową wodę
Rinderart/bigstockphoto.com

W USA ostatnio zdobywa popularność tzw. surowa woda, czyli taka, która nie została poddana filtrowaniu ani oczyszczaniu. Niektóre firmy nawet sprzedają taką wodę w butelkach – w znacznie wyższych cenach niż zwykła woda mineralna. Wskazuje się jednak, że moda ta jest absurdalna, a nawet szkodliwa.

Surowa woda jest szczególnie chętnie kupowana w Dolinie Krzemowej, a firmy ją sprzedające mogą liczyć na spory popyt. Zwolennicy surowej wody twierdzą, że zawiera ona substancje korzystne dla organizmu, które są usuwane w procesie filtrowania. Boją się też fluoru i chloru, które mogą być obecne w wodzie z kranu – zapewne wskutek popularnych teorii spiskowych, według których fluor ma być środkiem kontroli umysłu. Jednak za tę „naturalność” trzeba słono zapłacić. Dziesięciolitrowy pojemnik takiej wody kosztuje, bagatela, 37 dolarów.

Jednak eksperci wskazują na szereg problemów. Surowa woda nie jest w żaden sposób badana, więc jest skład jest dość przypadkowy. Może ona zawierać bakterie chorobotwórcze i pasożyty. Jej picie stwarza zatem ryzyko chorób takich jak giardioza, cholera czy zapalenie wątroby typu A. Większość mieszkańców krajów rozwiniętych nie zetknęła się jednak z takimi przypadkami, gdyż są oni przyzwyczajeni do uzdatnianej wody wodociągowej. Dlatego nieraz trudno im przyjąć do wiadomości niebezpieczeństwo wiążące się ze spożywaniem nieoczyszczonej wody.

Demonizowanie wody z kranu też zwykle nie ma podstaw. W Polsce możemy pić ją bez obaw. Jakość wody wodociągowej jest uznawana za ogólnie dobrą, gdyż w ostatnich latach zmodernizowano systemy uzdatniania, a normy jakościowe są bardzo rygorystyczne. W niektórych miejscowościach woda jest nawet bardzo dobra i można ją pić bez przegotowania. Jej jakość jest porównywalna, a nawet lepsza od niektórych wód butelkowanych. Woda mineralna dostępna w naszych sklepach jest również rygorystycznie badana. W wodach czerpanych z ujęć i pakowanych w butelki nie mogą się znajdować żadne mikroorganizmy chorobotwórcze ani składniki potencjalnie toksyczne, zarówno pochodzenia naturalnego, jak i antropogenicznego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *